Tomasz Lis znalazł się w sytuacji jak bohater filmu Bez Znieczulenia - dziennikarz, któremu wszystko zaczęło się sypać.
Głośno myślę. Czy system, który ukarał Lisa nie poszedł o jeden most za za daleko. Most za którym kończy się potępienie czynu a zaczyna niszczenie człowieka. Winnego. Ale nawet winnego nie wolno niszczyć.
Axel Springer miał w Niemczech aferę obyczajową. Czemu dopada Lisa, który po trzech wylewach jest schorowany a stan zdrowia wpływa na jakość jego pracy a może nawet sądy? Czemu wielkiemu koncernowi zabrakło odwagi by dopaść go jak był silny? Nie ładnie.
P.S. Tomasz Lis to arogant i nieuczciwy dziennikarz. Okładki Newsweeka wyglądały często jak matreriały PR PO. Jacek Żakowski z legendarnego prymitywnego komentowania pod PO w TOK FM zaczął już, jak mawia młodzież, cisnąć bekę. Nieraz kpił z Lisa patrząc mu prosto w twarz. Ale nawet zły dziennikarz ma prawo do tego by pojedynki z nim toczyć na boisku a nie eliminować z gry.