Dziękuję UEFA za zawieszenie Szymona Marciniaka i odebranie mu sędziowania finału Ligi Mistrzów. UEFA w ten sposób ratuje mnie, obywatela przed cwaniakami przekraczającymi granice i łamiącymi zasady by zdobyć nad nami władzę.
To uczucie mam po raz kolejny. Niestety. Gdy Komisja Europejska ratuje mnie przed polskim rządem rujnującym sądy i ambasador USA przez zamknięciem TVN24.
Szymon Marciniak połasił się na parę groszy od tych co nie trzeba ryzykując własną karierę i pewnie też parę groszy honorarium.
Politycy uprawiają zawód polegający na zdobyciu władzy. Kombinują jakimi środkami do tego dojść. Ktoś ubiera się w strój ludowy i udaje przyjaciela ludu, ktoś zgrywa luzaka i tańczy do hip hopu, a ktoś zaprasza gwiazdę na własny event.
Szymon Marciniak to inteligentny facet, i zdaje sobie pewnie sprawę z tego, że Mentzen będzie się chwalił: o Marciniak dla nas pracuje! Że jego wizerunek zostanie skojarzony z Konfederacją. Szymon Marciniak na boisku jet sędzią ale w życiu publicznym, w którym popularność zawdzięcza sukcesowi zawodowemu na boisku stał się zawodnikiem, stojącym po jednej ze stron. I w ten sposób stał się narzędziem zdobycia władzy polityka nad społeczeństwem. Jego dotychczasowy profesjonalizm stał się kapitałem, który rzucił na szalę na polu walki politycznej by wzmocnić jednych przeciw drugim. Jego tłumaczenie jest mętne i nie przekonywujące.
Dotychczasowy profesjonalizm Marciniaka, bo dać się złowić na polityczną chałturę, o profesjonalizmie i szacunku do własnych osiągnięć zawodowych nie świadczy, miał być nieuczciwie użyty w walce politycznej.
UEFA zawieszając Marciniaka ratuje mnie przed politykami cwaniakami, łamiącymi zasady oraz Marciniakiem bez wyobraźni, pomagającemu takim politykom. Cały problem polega na tym, że sklejanie profesjonalizmu Marciniaka na boisku z polityką jest manipulacją budującą Mentzena i Konfederację, na którą nie zasłużyli a ja na takie metody zdobywania władzy, zamiast walki na argumenty nie daję przyzwolenia, choć moja postawa jest godna Don Kichota. Bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz