Tego poranka Marion wstała wcześniej. Musiała skończyć zlecenie, którego nie zdążyła oddać wczoraj. Była poirytowana. Zgodziła się na szybki termin, myśląc, że trzy strony druku zajmą najwyżej godzinę. Utknęła w mieliźnie specjalistycznych terminów i użytych nie fachowo sformułowań z żargonu biurokratów. Nie było ich w żadnym słowniku. Przekopała fora w Internecie i zadzwoniła do paru osób. Dziś kawa nie smakowała tak jak zwykle. Ekspres wymagał wyczyszczenia, pośpiech spowodował, że nie spieniła pianki a tylko wlała mleczko. Wreszcie ruszyła do przodu. Już kończyła. Druk z logo Komisji Europejskiej pochlapany był kawą i łzami. – To many tears falling.. – śpiewał w radiu David Coverdale. To Marion wkurzyło i załamało. Zadzwonił Jakub. –Potrzebuję pomocy -usłyszała w w smarfonie jego zrezygnowany głos. – Te cholerne biurokraty, są jak te pokurcze ze Straconki. Tłumaczę teraz dokument z Bundestagu. Ilość zdań wielokrotnie złożonych i zbitek słów jak z instrukcji Panzerfausta mnie dobija, a na dodatek dokument jest o nas. O Polsce! - . – Znam ten bul Kubuś, dostałam gniota z Brukseli utknęłam na rozdziale o przekazaniu kompetencji krajowych do organów UE – westchnęła Marion. – Tłumaczę coś podobnego. W analizie na końcu piszą, że nowe rozwiązania systemowe spowodują wzrost znaczenia Niemiec. Wiem co tłumaczysz, bo teraz co drugie biuro w Unii tłumaczy twój dokument z Brukseli. To druk 69/23/2023BX? - . – Tak słodziaku! Może masz gotowe tłumaczenie, to odejmiesz mi roboty? – powiedziała kokieteryjnie Marion licząc, że pozbędzie się niechcianej roboty. – Jasne, potrzebowałbym od Ciebie tylko byś sprawdziła efekt mojej pracy. Jestem roztrzęsiony. Wiesz co znaczy ten dokument? - . – Nie - powiedziała spokojnie Marion. –Oznacza anihilację Polski jako Państwa, będziemy tylko miejscem zamieszkiwania Polaków jak mówił prezes, nasze dzieci będą mówić po niemiecku - . – Jakub, nie będzie naszych dzieci. Czy już sobie tego nie wyjaśnialiśmy? – Marion znów skoczyło ciśnienie. – Żartowałem, musze kończyć – rzekł Jakub.
Marion zamyśliła się nad słowami Jakuba. Myślała także, jaką role mają tłumacze w dzisiejszym świecie. Mogą zapobiec wojnom i niecnym spiskom Niemców przeciw Polsce. – A nam wmawiają, że Ruskie rakiety są groźniejsze -pomyślała. Zrzuciła z nóg różowe bambosze. Poszła pod prysznic. Miętowy płyn adidasa z granulkami, którym się myła ukoił jej nerwy. Włożyła różowy szlafrok. I znów usłyszała dzwonek telefonu. Tym razem dzwoniła Jeanette. Z Jeanette lubiły się, ale w ich znajomości był nieraz cień zawiści i babskiej złośliwości – Cześć, wiem od Jakuba, nad czym pracujesz więc krótko. Mam propozycję od niemieckiej fundacji by prowadzić w Polsce projekt pilotażowy wdrażania tych dyrektyw, są niezłe pieniądze. Potrzebuje tłumacza, wchodzisz? -. – Ale czy to nie doprowadzi do anihilacji Polski? – powiedziała zmartwiona Marion. – Daj spokój z tą propagandą. Tylko Europa federalna da odpór zagrożeniom ze Wschodu. A Jakub jak tego nie czuje niech się położy Rejtanem, przed drzwiami do kibla - . To przekonało Marion. Jakub ulegał politycznej iluzji. A Jeanette jak zwykle rzeczowo i krótko oceniła sytuację.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz