Poziom konkursu Chopinowskiego w tym roku wysoki podobnie jak poziom Ekstraklasy i Pierwszej Ligi a komentujący w studiu coraz bardziej przypominają tych komentujących mecze.
Nie ma Jacka Gmocha z rysowaniem taktyk ale jest żargon jak komentatorów sportowych.
Gdy Prof. Magdalena Lisak mówiła o walcach użytkowych mnie przed oczami stanęła budowa Ronda Barei przed moim oknem.
Usłyszałem tez o etiudach wyczynowych.
Poznałem takie terminy jak:
Fizjologia palca
Granie reaktywnie
Pedalizacja
A nawet wariacyjna pedalizacja
Ambitus dynamiczny
Zawodnicy musieli przewalczyc poranek a jeden z nich wykonał legato w sposób fizjologiczny.
- Ale dostał owację, ja cię! – skomentował brawa dla kolegi udzielający w kuluarach wywiadu uczestnik. A ja proszę o owację dla komentujących. Bez nich konkurs byłby jak mecze bez lapsusów Szpakowskiego i Borka.
Konkurs ma też swoje gadżety. Wymyślne kreacje, bardziej casualowe niż wieczorowe z dopasowanymi do klawiatur nie przeszkadzającymi mankietami, chustki do wycierania potu i klawiatur. Czemu klawiatur nie czyści obsługa? Czemu chustka z czoła ląduje na klawiszach przesyłając bakterie? Odjeżdżające taborety i przesuwane fortepiany przez panów we frakach zamiast kombinezonach roboczych na których można było umieścic logo sponsora.
Konkurs w sposób udany się monetyzuje. Jest w TV reklama Lexusa z uczestnikami konkursu. Ale nie ma audiotele, nie ma informacji o fortepianach na stronie WWW, a za nimi też mogła pójść reklama.
Nie ma VAR jak w Piłce Nożnej a ponoc jury uczestników nie widzi z balkonu. Ale może żaden fortepian nie będzie na spalonym jak wzmacniacze Deep Purple podczas California Jam w 1974 r, które podpalił Ritchie Blackmore.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz