1. Dziś dowiedziałem się, że działacze formacji rządzącej chodzą z nożami w kieszeniach. Nie do obierania jabłek ani nie do samoobrony a do atakowania Policjantów na służbie.
2. Ostatnio byłem na spotkaniu z Elżbietą Bieńkowską. Nie było SOPu czy BORu. Była prywatna agencja ochrony z wykrywaczem metali. A jakby jakiś napastnik chciał zaatakować Panią Komisarz pięściami, krzesłem lub .... nie wymienię by komuś nie podpowiadać. To co Pan Gienek z Panem Juźkiem zrobią? A EB to jedna z 20 najważniejszych osób w UE.
3. Mam jakieś głupie skrupuły. Po ataku na Adamowicza przed takimi spotkaniami wyjmuję z plecaka scyzoryk. Scyzoryczek. Scyzoruno. I zostawiam w domu. Bo jeszcze BOR czy SOP zakwestionują, choć zawsze jest schowany gdzieś głęboko w kieszeni a noszę go bo ma oprócz ostrza korkociąg, śrubokręt, piłę, otwieracz do puszek i drugi do butelek.
No ale działacze jednej z przybudówek PiS mogą więcej. A przynajmniej tak im się wydaje. Strach się bać. A może mamy się bać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz